środa, 27 lipca 2011

Torchwood: Children of Earth

Pewnego dnia wszystkie dzieci na świecie równocześnie zatrzymują się na krótką chwilę. Początkowo wydarzenie umyka uwadze opinii publicznej, ale kilka godzin później sytuacja się powtarza. I tym razem dzieci nie tylko stają w miejscu, ale dodatkowo zaczynają mówić, wszystkie, na całym świecie, jedno słowo: Nadchodzimy.
Tak zaczyna się najtrudniejsze do tej pory śledztwo Instytutu Torchwood. Oprócz kosmitów przeciwnikiem tym razem są również politycy. Dawno pogrzebane tajemnice wracają, a główni bohaterowie sami stają się celem tych, którzy zrobią wszystko, by utrzymać sekrety przed światem. 

Torchwood: Children of Earth to technicznie 3 sezon tego brytyjskiego serialu, w praktyce 5 odcinkowa mini-seria połączona z wcześniejszymi sezonami tylko postaciami głównych bohaterów. Sama seria jest spin-offem Dr Who. Lecz znajomość tego serialu nie jest wymagana by nadążyć za fabułą, również sam Doctor nigdy nie zaszczyca swoją obecnością serialu, choć samo Torchwood, a w szczególności kapitan Jack Harkness, pojawiają się kilkakrotnie w Doctorze. Serial opowiada o losach Instytutu Torchwood, tajnej organizacji założonej w 1879 roku przez królową Wiktorię (po jej spotkaniu z Doctorem), by bronić Imperium Brytyjskie przed kosmitami, oraz przejmować i badać technologię obcych. Ściślej zaś mówiąc, serial opowiada o Torchwood 3, znanym również jako Torchwood Cardiff od Walijskiego miasta, w którym mieści się jego siedziba i które charakteryzuje się faktem, że przez środek miasta przebiega wyrwa czasoprzestrzenna, przez którą na ziemię regularnie przedostają się różne istoty z innych planet i czasów. 
Muszę przyznać, że pierwsze dwa sezony Torchwood nie są zbyt porywające. Serial ma swój klimat i bardzo dojrzałe jak na sf podejście do tematu, ale zwłaszcza w pierwszym sezonie cierpi na strasznie powolne tempo i praktycznie brak akcji. Drugi sezon jest już znacznie lepszy, ma wybuchy, ciekawsze odcinki i Jamesa Mastersa w roli czarnego bohatera. Niemniej nadal czegoś mu brakuje. Zostawia pewne poczucie niedosytu. W szczególności w finale (który i tak jest o niebo lepszy od tragicznego wręcz finału pierwszego sezonu). A później przychodzi CoE. 
Sezon ma 5 odcinków które przedstawiają wydarzenia kolejnych pięciu dni kryzysu, składając się na jedną spójną historię. Całość zaczyna się spokojnie, jak każde inne śledztwo, by wkrótce eksplodować dramatyzmem i akcją. Seria jest ciekawa przez pierwsze trzy odcinki, ale dopiero ostatnie dwa stanowią o jej wielkości. Umiejętnie budowane napięcie wreszcie osiąga szczytowy punkt, a twórcy bardzo umiejętnie manipulują emocjami widza, prowadząc do świetnego zakończenia. Powiem wprost, jeśli ktoś spodziewa się klasycznego sf, gdzie bohaterowie na końcu rzucą żarcikiem i ruszą na kolejną misję, to się zawiedzie. Tutaj postacie stają przed zbyt dużą ilością trudnych pytań i dylematów bez dobrej odpowiedzi, zbyt wiele razy muszą wybierać mniejsze zło i płacić cenę za swoje zwycięstwa. W tym świecie nie można po prostu ocalić świata i pokonać tych złych. Co za tym idzie, CoE przekracza pewną niepisaną granicę produkcji sf. BSG często szło po krawędzi swoim klimatem i ciężarem niektórych scen, ale Torchwood przekracza wszelkie granice. I za to mu chwała.
W ostatecznym rozrachunku Torchwood: Children of Earth to jedno z najlepszych sf jakie miałem przyjemność oglądać i naprawdę warto po nie sięgnąć, nawet jeśli nie ma się zamiaru oglądać dwóch pierwszych sezonów. Sama fabuła nie powinna też nastręczać zbyt dużych problemów z nadążeniem, jako, że wątki z poprzednich sezonów są tu praktycznie nieobecne.

Ogólna ocena: 9/10

Na koniec dodam, że w tej chwili emitowany jest czwarty sezon, Torchwood: Miracle Day, tym razem serial jest współfinansowany przez telewizję Starz (między innymi Spartacus i Camelot) i wyraźnie widać ten zwiększony budżet. Jest tu więcej akcji i rozmachu. Spora część akcji dzieje się w USA i sam styl też zmienił się na bardziej amerykański. Nie wydam ostatecznej oceny dopóki nie zobaczę całości, ale póki co jest świetnie. Zdecydowanie serial ma jeden z ciekawszych pomysłów na fabułę, jaki widziałem od dłuższego czasu. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy zdołają utrzymać poziom i zafundują równie mocne zakończenie, co w Children of Earth.


wtorek, 19 lipca 2011

Still alive

Tak jest, blog jeszcze nie umarł, ani ja, jeśli o to chodzi. W najbliższym czasie znów zacznę na nim wstawiać swoje teksty, tylko rzadziej i inne. Powód tego jest jednak bardzo pozytywny. A zwie się on Bestiariusz:
http://bestiariusz.pl/

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w najbliższym czasie dołączę do redakcji portalu i moje teksty dotyczące RPG będą się pojawiać tam.
Na blogu nadal będą wpisy odnośnie prowadzonych przeze mnie kampanii (Północne Marchie mam nadzieję znów ruszą po długiej przerwie, zaopatrzyłem się też ostatnio w The Thousand Thrones), recenzje filmów i książek, przemyślenia i teksty związane z Grą o Tron (właśnie jestem w połowie 5 tomu, a w przyszłym tygodniu zaczynają się zdjęcia do drugiego sezonu).
No, to chyba tyle w tej chwili. Niedługo wstawię opis ostatniej sesji Północnych, którą udało nam się rozegrać przed przerwą i pewnie tekst o Torchwood: Children of Earth (genialna seria).