Dziś coś odrobinę innego. Pierwszy fragment opowiadania, które przyszło mi do głowy jakiś czas temu. Kolejne części z czasem... mam nadzieję.
- Rycerz? - zdziwił się strażnik. - Co to do cholery jest rycerz?
- Ty to głupi jesteś Ziutek. Rycerz to taki wojownik, tylko na modłę zachodnią - pośpieszył z wyjaśnieniem Flavius. - Konno jeździ i z mieczem walczy.
- Mało tu wojowników się kręci? Po cholerę nam jakiś rycerz?
- Bo pan Jonter kazał - stwierdził twardo sierżant. - A jak on karze, to wy głąby macie słuchać.
- Dobra, jak tam wolisz - Ziutek wzruszył ramionami. - Ale jak mamy rozpoznać, tego rycerza. Przecież nie będziemy się pytać każdego zbrojnego, który tu przyjedzie. Jeszcze nam któryś przywali.
Flavius pokiwał głową z niemym poparciem.
- Prawdziwi, kurwa, herosi z was. Od razu się bezpieczniej czuję z taką strażą miejską - zganił ich sierżant, niemniej po chwili zastanowienia najwyraźniej uznał racje swoich podwładnych. - Pewnie będzie miał miecz i konia. I ten, pas rycerski.
- A czym to się różni od zwykłego pasa?
- No, tego, lepszy jest. I jeszcze, tego, ty Flavius jesteś z zachodu, co jeszcze rycerze mają?
Wskazany strażnik wzruszył ramionami.
- Cholera wie, ja tam w życiu może z raz jakiegoś widziałem. Ale chyba powinni mieć zbroje, tarczę i ten, herb.
- No, to takiego właśnie szukajcie, z herbem i tarczą i tym, pasem. Ponoć jeden się kręci po okolicy, to jak go znajdziecie, to skierujcie do pana Jontera.
Sierżant odwrócił się i wrócił do karczmy, torując sobie drogę przez tłum wielkim brzuszyskiem.
Ziutek i Flavius odprowadzili go spojrzeniem, po czym przystąpili do poszukiwań rycerza. Zadanie nie było łatwe, gdyż w dzień targowy miasteczko roiło się od ludzi. Otoczony z trzech stron drewnianymi chatami główny rynek wypełniały dziesiątki stoisk i setki klientów. Wszyscy brodzili w tym samym błocie, wdychając powietrze nasączone śmierdzącą mieszanką wszelkich zapachów, jakie podobne miejsce mogło zaproponować.
- Powiedz mi Flavius, czym się taki rycerz różni, od zwykłego najemnika?
- Bo widzisz rycerze, to są tego... szlachetni.
- Że jacy?
- No tego, wiesz, to znaczy, że dziewki ratują i maluczkim pomagają - Flavius stwierdził z wątpliwym przekonaniem.
- No to tak jak my - zauważył Ziutek, przeganiając jakiegoś żebraka ciosem pałki.
- Ale nam za to płacą.
- A rycerzom to nie płacą?
- Głupi ty. Rycerz to robi dla sławy i honoru. I tych, żeby w pieśniach być.
- Oj, pierdolisz mi tu Flavius, pierdolisz, aż nie miło - oburzył się Ziutek. - Żaden człowiek nie będzie narażał własnej rzyci, dla jakiejś piosenki, czy coś.
- Ja ci tylko mówię, jak mi mama opowiadała. Bo sam, to tylko raz takiego widziałem, jeszcze jak mieszkałem na zachodzie. Zbroję miał i herb i giermków. Ale mówię ci, tacy rycerze to na Rubieże na pewno nie zaglądają. Co by mieli robić, na takim zadupiu?
- Hej, wy! Strażnicy - zawołał ich jakiś mężczyzna. - Gdzie tu można nagrodę odebrać za głowę przestępcy?
- Jakiego przestępcy znowuż? - spytał Ziutek, mierząc rozmówcę wzrokiem.
- Czarnego Olka - przybysz podał im płócienny worek, pokryty zaschniętą krwią. W środku znajdowała się obcięta głowa.
- Oż kurwa - stwierdził niezbyt elokwentnie Flavius, po czym odwrócił się i zwymiotował na własne buty.
- No wygląda jak Olek - przyznał Ziutek, wyglądając, jakby miał zamiar podążyć w ślady towarzysza. - Po nagrodę, to trzeba się zgłosić do sierżanta. Zaprowadzimy.
Odczekali chwilę, aż Flavius doszedł do siebie, po czym ruszyli w kierunku karczmy.
- A pan to z zachodu? - spytał Ziutek. - Bo po akcencie słyszę.
- Z Rion - odparł krótko nieznajomy.
- Aha... I wojownik pan?
- Nie, komediant. Zabiłem tego banitę żartami - ton przybysza był bezbarwny i znudzony. - Co tam się dzieje? - wskazał na klatkę, zawieszoną obok karczmy.
Wewnątrz zamknięto nagą kobietę, ogoloną na łyso i dotkliwie pobitą. W pochmurne, jesienne popołudnie wyglądała na całkowicie przemarzniętą.
- Cudzołożnica - pośpieszył z wyjaśnieniem Ziutek. - U nas na wschodzie, to się niemoralne baby każe.
- A co zrobili jej wspólnikowi?
- Wspólnikowi? - zdziwił się Ziutek.
- Sama z sobą chyba nie cudzołożyła?
- Yyyy, no, nic. Przecie czemu? - strażnik zdawał się całkowicie zaskoczony pytaniem. - To ona, wiedźma jedna, biednego szewca uwiodła, to czemu by my mieli jego karać?
- Kobieta jest występna, tak mówią księgi - mimo zapewnień, Flavius nie sprawiał wrażenia kogoś, kto umiałby czytać.
- A pan to może niewiasty ratuje? - spytał niby mimochodem Ziutek.
- A czemu? Macie jakąś do ocalenia?
- My to nie. Ale tego... szukamy rycerza.
- Rycerza? - nieznajomy przez chwilę przyglądał się im, jakby rozważając coś. - To znaleźliście. Sir Wilhelm Gilbert, rycerz - przedstawił się, lecz coś jego tonie sprawiło, że Ziutek nie był pewien, czy nie pada ofiarą kpiny.
- To tego, oczekują pana w karczmie.
- Tam gdzie nagroda za Olka?
- Tak.
- Świetnie, to chyba już trafię - minął ich i ruszył do drzwi karczmy.
- To niby ma być ten cały rycerz? - zdziwił się Ziutek po jego odejściu.
- Nie wygląda - przyznał Flavius. - Raczej jak jakiś łachudra, albo bandyta nawet.
- Mówiłem ci. Z tym rycerstwem to jakieś pierdolenie jest i tyle.
piątek, 16 listopada 2012
czwartek, 8 listopada 2012
Arrested Development, czyli "I've made a huge mistake"
Dziś przyjrzymy się jednemu z najlepszych i najbardziej pamiętnych seriali komediowych ostatniej dekady. Arrested Development (w Polsce znane jako Bogaci Bankruci), czyli seria o najsympatyczniejszej (sarkazm) rodzinie w dziejach telewizji.
Oto rodzina Bluth. Są bogaci, egoistyczni, całkowicie porąbani i w olbrzymich kłopotach. Kiedy poznajemy naszych bohaterów, ich rodzinna firma wpada w olbrzymie tarapaty.
Liczne przekręty ojca rodziny, Georga Sr. sprawiają, że ląduje on w więzieniu, zaś rodzinny interes i przetrwanie całej rodzinny spada na barki Michaela. Jedynego normalnego i w miarę odpowiedzialnego członka rodu. I tak rozpoczyna się absurdalnie komiczny koszmar, jakim jest dla naszego herosa próba doprowadzenia rodziny do porządku.
Ale kim tak właściwie są Bluthowie, cudowna dziewiątka, z którą spędzamy póki co 3 sezony serii.
Przede wszystkim mamy tu Michaela, tego odpowiedzialnego, moralnego i porządnego. Czyli zasadniczo, tego który ma przewalone. Jego syn George Michael (grany przez świetnego Michaela Cerę, znanego choćby z absolutnie genialnego Scott Pilgrim vs The World), czyli znerwicowany nastolatek zadużony we własnej kuzynce. Lindsey, czyli siostra bliźniaczka Michaela i zatwardziała aktywistka, jej mąż Tobias (chyba jedna z najzabawniejszych postaci), czyli nieporadny psychiatra z zacięciem do aktorstwa i dosyć wątpliwą orientacją seksualną. Ich córka Maeby, będąca buntowniczką bez powodu. Dwaj bracia Michaela Gob i Buster. Z których pierwszy jest nieudolnym i bardzo moralnie giętkim magikiem, a drugi baaaardzo znerwicowanym człowiekiem z baaaardzo niezdrowym przywiązaniem do swojej matki. I wreszcie założyciele rodu, czyli George Sr. i Lucille czyli para całkowicie pozbawionych sumienia manipulatorów, gotowych na wszystko, by osiągnąć swoje cele.
Arrested Development to serial niezbyt realistyczny. W dużej mierze opiera się on na operowaniu absurdem i burzeniu czwartej ściany. Wprawdzie twórcy nie posuwają się, aż tak daleko jak Community, co nie zmienia faktu, że fani tamtego serialu z pewnością powinni przyjrzeć się Arrested.
Dodam również, że choć oryginalnie serial trwał zaledwie 3 sezony (2003 - 2006), to dzięki długo toczącej się w internecie walce, udało się przywrócić serię i to w wielkim stylu, obecnie planowany jest nowy sezon i film kinowy.
I na koniec z cyklu Guzio poleca Arrested Westeros, czyli strona biorąca sceny z Gry o Tron i dodająca dialogi z Arrested Development. Są zaskakujące na miejscu.
Oto rodzina Bluth. Są bogaci, egoistyczni, całkowicie porąbani i w olbrzymich kłopotach. Kiedy poznajemy naszych bohaterów, ich rodzinna firma wpada w olbrzymie tarapaty.

Ale kim tak właściwie są Bluthowie, cudowna dziewiątka, z którą spędzamy póki co 3 sezony serii.
Przede wszystkim mamy tu Michaela, tego odpowiedzialnego, moralnego i porządnego. Czyli zasadniczo, tego który ma przewalone. Jego syn George Michael (grany przez świetnego Michaela Cerę, znanego choćby z absolutnie genialnego Scott Pilgrim vs The World), czyli znerwicowany nastolatek zadużony we własnej kuzynce. Lindsey, czyli siostra bliźniaczka Michaela i zatwardziała aktywistka, jej mąż Tobias (chyba jedna z najzabawniejszych postaci), czyli nieporadny psychiatra z zacięciem do aktorstwa i dosyć wątpliwą orientacją seksualną. Ich córka Maeby, będąca buntowniczką bez powodu. Dwaj bracia Michaela Gob i Buster. Z których pierwszy jest nieudolnym i bardzo moralnie giętkim magikiem, a drugi baaaardzo znerwicowanym człowiekiem z baaaardzo niezdrowym przywiązaniem do swojej matki. I wreszcie założyciele rodu, czyli George Sr. i Lucille czyli para całkowicie pozbawionych sumienia manipulatorów, gotowych na wszystko, by osiągnąć swoje cele.
![]() |
Od lewej do prawe: Michael, George Michael, Tobias, Buster, Lindsey, Maeby, Lucille, George Sr. i Gob. |
Arrested Development to serial niezbyt realistyczny. W dużej mierze opiera się on na operowaniu absurdem i burzeniu czwartej ściany. Wprawdzie twórcy nie posuwają się, aż tak daleko jak Community, co nie zmienia faktu, że fani tamtego serialu z pewnością powinni przyjrzeć się Arrested.
Dodam również, że choć oryginalnie serial trwał zaledwie 3 sezony (2003 - 2006), to dzięki długo toczącej się w internecie walce, udało się przywrócić serię i to w wielkim stylu, obecnie planowany jest nowy sezon i film kinowy.
I na koniec z cyklu Guzio poleca Arrested Westeros, czyli strona biorąca sceny z Gry o Tron i dodająca dialogi z Arrested Development. Są zaskakujące na miejscu.
![]() |
Arrested Westeros |
Subskrybuj:
Posty (Atom)