Historia przedstawiona w Homeland zaczyna się od powrotu bohatera. Sierżant Nicholas Brody, trafił do niewoli w czasie wojny w Iraku. Po ośmiu latach zostaje ocalony i wraca do kraju w glorii bohatera, cierpiącego za ojczyznę. Na miejscu czekają na niego piękna żona i dwójka dzieci. Wszystko pięknie niemal jak w bajce. Tymczasem agentka CIA Carrie Mathison dostaje informację o ataku terrorystycznym, który ma zostać dokonany przez powracającego jeńca. Zaczyna się niebezpieczna i często zaskakująca gra z czasem.


Na szczęście, mimo tych zarzutów oglądałem dalej. I już po trzech odcinkach zacząłem zmieniać zdanie. Serial kroczył w kierunkach, których się nie spodziewałem. Zaskakiwał zwrotami akcji. Postacie stawały się coraz lepiej zarysowane, coraz bardziej przemyślane. W momencie kiedy pierwszy sezon doszedł do końca, mogłem już w czystym sumieniem stwierdzić, że Homeland w pełni zasługiwał na Złotego Globa dla najlepszego serialu.
Tym co zwraca w serialu szczególną uwagę, to sposób przedstawienia wojny z terrorem. Nie ma tu jasnego i oczywistego podziału na dobrych agentów CIA i złych terrorystów. Ogólnie, nie ma tu prawdziwego podziału na dobrych i złych.
Zamiast tego z obydwu stron stoją zdeterminowani i wyszkoleni ludzie, którzy bezwzględnie dążą do swoich celów. Obydwie strony mają bardzo dobre argumenty, na poparcie swoich racji. Zwłaszcza motywacje terrorystów są świetnie przedstawione i wybiegają daleko poza klasyczne: "Bo Allah kazał." I co najważniejsze, ci faceci (i kobiety) mają plan. To nie banda szalonych arabów z bombami pod ubraniem. Tu mamy ludzi z różnych środowisk działających jak dobrze naoliwiona, metodyczna machina spiskowa. Ogólnie, choć może to zabrzmieć strasznie, w wielu momentach faktycznie kibicowałem "tym złym", co chyba najlepiej świadczy o umiejętnościach twórców.
Podsumowując, Homeland to wspaniała seria, uzbrojona w świetną fabułę i absolutnie genialne aktorstwo. Clare Danes udaje się wybrnąć z roli kolejnej blond agentki ze stylem w pełni zasługującym na trzeciego już dla tej aktorki Złotego Globu. Damian Lewis wtóruje jej, grając najbardziej niejednoznaczną i skonfliktowaną wewnętrznie postać jaką widziałem od dawna. Do tego świetna plejada postaci pobocznych z przepiękną Moreną Baccarin (Stargate SG1, Firefy, V) w roli żony sierżanta Brodyego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz