From here to there
All black and brown
And covered in hair
He smelled that girl
In summer air
The bear, the bear
And maiden fair
No dobra, jeśli w zeszłym tygodniu było dużo gadania o miłości, to w tym odcinku mieliśmy już całkowite romansidło, wszyscy są zakochani, nawet warg Orell. I do tego nic się nie dzieje (no poza tym fragmentem z niedźwiedziem), fabuła całkowicie zatrzymała się, jak 4 tom książki normalnie. Jasne w dalszym ciągu odcinek był naszpikowany świetnymi scenami i oglądało się go przyjemnie, niemniej na tym etapie sezonu raczej nie powinno być już tak powolnych odcinków. Całe szczęście, że wszystko wskazuje na to, że już za tydzień seria znów nabierze tempa i biorąc pod uwagę treść książek, nie zatrzyma się już przez większość następnego sezonu.

Szczerze mówiąc trudno mi rozwodzić się bardziej nad tym odcinkiem, ponieważ po prostu nic się w nim faktycznie nie wydarzyło.
Another One Bites The Dust:
RIP "Męskość" Theona. Na szczęście twórcy oszczędzili nam tego widoku. Z pozytywów, bądźmy szczerzy posiadanie sprawnego penisa i tak jedynie wpędzało Theona w kłopoty. Swoją drogą, mamy zaskakująco szybko rosnącą ilość eunuchów w tej serii (zwłaszcza z całą armią Daenerys).
Przemyślenia:
- Tywin niszczy Joffa nawet lepiej niż Tyrion. Z drugiej strony, to ciekawe, że ten jeden raz Joff faktycznie miał rację.
- Shae The Funny Whore uderza ponownie. Choć faktycznie jej postać staje się trochę denerwująca.
- Uwielbiam, kiedy Dany zachowuje się jak prawdziwa królowa.
- O ile wyjście Jaimea przy dźwiękach The Rains Of Castomere było świetne, myślę, że akurat w tym odcinku mogliby puścić tytułową piosenkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz