niedziela, 3 stycznia 2016

Grudzień z serialami (Dr Who s9)

I oto dotarliśmy do końca roku. Oczywiście święta wiązały się ze skróconymi sezonami dla większości seriali i oczywiście, mimo to, ja nadal nie zdołałem wstawić tego posta w 2015. Niemniej teraz tu jest, z podsumowaniem naszych czterech stałych serii i do tego jeszcze nowym sezonem Doctora Who.

Gotham w tym miesiącu miało tylko jeden odcinek (właściwie, to miało go już w zeszłym miesiącu, ale po tym, jak już napisałem posta, więc będę udawał, że to było w tym), ale za to jaki. Najlepsza drużyna jakiej kiedykolwiek przyszło ratować Bruca Wayne'a dała niezły pokaz. I ogólnie myślę, że było to doskonałe podsumowanie tego sezonu. Nie doskonały, ale zdecydowanie dobry. Powiedziałbym wręcz, że najlepszy z tych czterech, które opisuję co miesiąc. Bruce wreszcie zachowuje się tak jak powinien i faktycznie widzimy, jak trudno jest Gordonowi utrzymać się po właściwej stronie i nie łamać własnych zasad. Czyli ta seria wreszcie osiąga to, co sobie założyła. Gotham od początku miało duży potencjał i po bardzo chwiejnym pierwszym sezonie, nareszcie go osiągnęło. Byle tak dalej, zwłaszcza, że na ciąg dalszy przyjdzie nam poczekać aż do końca lutego.

Flash i Arrow tym razem opiszę w jednym akapicie, bo te dwa seriale w tym miesiącu były zasadniczo jednym. I tu zacznę od wyjaśnienia pewnej kwestii. Łatwo jest spojrzeć na Daredevila i powiedzieć, że Arrow jest słabym serialem. Ale należy tu pamiętać, że takie seriale jak DD czy Jessica Jones mają znacząco większy budżet na odcinek, niż Flash czy Arrow. To trochę jak porównywanie Kroniki z Avengers. Co za tym idzie, oceniam te seriale w trochę innej skali, jako to, czym są. Oczywiście z powodu ograniczeń czasowych i finansowych, obydwie serie idą na skróty. I tak mógłbym się nabijać z tego, że Vandal Savage po prostu znika ze sceny w kawiarni, jakby po przybyciu Flasha wszyscy zapomnieli o psychopacie z nożami. Czy fakt, że przez sporą część pierwszego odcinka, Vandal faktycznie był nieśmiertelnym psychopatą z nożami, którego można było po prostu zamknąć w jednej z super cel w Guantanamo Flash. I jest tego jeszcze sporo, ale w ostatecznym rozrachunku, mam wrażenie, że to rozdrabnianie się. Ponieważ, biorąc poprawkę na standardy telewizyjne, to nadal była najbardziej widowiskowa historia o superbohaterach, jaką do tej pory było nam dane zobaczyć. Do tego już w osobnych odcinkach dostaliśmy jak zwykle świetnego Marka Hamila, wreszcie pojawił się Wally West i w życiu Ollego zaszła dramatyczna zmiana. Wszystko to uczyniło grudzień dobrym miesiącem, dla seriali DC.

Agents of SHIELD również dobili do końca pierwszej połowy sezonu i teraz na jakiś czas ustąpią miejsca Agentce Carter. Osobiście miałem wrażenie, że wiele elementów tego finału toczyło się trochę zbyt szybko, niemniej całościowo byłem zadowolony. Wątek portalu doszedł do końca, najważniejsze elementy posprzątano i całość zapowiada ciekawą drugą połowę. I nawet znaleźli sposób, by utrzymać Granta jako istotną postać. Choć zastanawia mnie jedna rzecz... jeśli ten nowy wróg jest tak potężny, że Hydra istnieje tylko po to, by go ściągnąć i wiemy, że potrafi niszczyć całe cywilizacje, to czemu ktoś nie wezwie Avengersów? Jasne, może to kwestia Wojny Domowej, lub coś w tym stylu, ale bądźmy szczerzy, wszyscy zadajemy sobie to pytanie w większości solowych filmów, a co dopiero tutaj. Niemniej poza tym, naprawdę nie mogę się doczekać na ciąg dalszy.

Doctor Who zaliczył w tym roku wyjątkowo nierówny sezon. Z jednej strony Sleep No More, które było jednym z najsłabszych odcinków w historii tej serii i pierwszym, który faktycznie przerwałem w połowie, bo całkowicie mnie znudził. Z drugiej strony Heaven Sent to jeden z najlepszych odcinków serii. Co jest niezwykłe, zwłaszcza, że to dosłownie teatr jednego aktora, a ja zwykle nie lubię tego typu odcinków. I taki był dla mnie cały ten sezon, z jednej strony świetna opowieść o Zygonach z drugiej oklepana i nudna historyjka o duchach w podwodnej bazie. Niemniej ostatecznie, było zdecydowanie więcej dobrego, niż złego. Szczególnie powrót Missy i historia Ashildry z jak zawsze świetną Maisie Williams. Oczywiście muszę tu też wspomnieć o zakończeniu. Usłyszałem kilka opinii, że było trochę rozczarowujące. Prawdę powiedziawszy, nie dla mnie. Było małe, bardziej osobiste i emocjonalne, ale według mnie, nadal bardzo dobre. I mimo, że jakoś nigdy nie mogłem się przekonać do Clary, to muszę przyznać, że chętnie obejrzałbym spin-off o T.A.R.D.I.S. Diner.
Że nie wspomnę o świątecznym odcinku z River. Choć nadal żałuję, że Moffat porzucił wątek przeciwstawnych linii czasowych. O ile ciekawsza byłaby historia, w której Doctor spotyka Dr Song po raz ostatni, a ona nie wie jeszcze kim on jest. Niemniej, pomijając ten element, to było świetne pożegnanie z jej postacią. To też chyba oznacza, że Moffat ostatecznie wytarł tablicę, teraz czas na nową towarzyszkę i całkowicie nowe wątki.

To tyle jeśli chodzi o grudzień, i o cały 2015. Serialowo, to był naprawdę świetny rok, wystarczy wspomnieć Sense8, Narcos, Jessicę Jones, Daredevila i multum innych seriali. Miejmy nadzieję, że 2016 utrzyma poziom.

1 komentarz:

  1. http://newonce.net/2015/12/5-seriali-ktore-bedziemy-ogladac-w-2016/?campaign=grupa&18-37PL&5seriali2016

    OdpowiedzUsuń