wtorek, 15 kwietnia 2014

Game of Thrones, odc. 32: The Lion and The Rose (4x02)

I oto nadszedł ten radosny dzień, kiedy miliony internautów wrzasnęły radośnie i wielka szczęście spadło na krainy ludzkości, bo oto nadszedł setny post na tym blogu :D . Aha, no i Król Dupek wreszcie padł trupem, to też się wydarzyło i mogło potencjalnie wywołać większą radość, ale nie będę się o to sprzeczał.

Pamiętam jak wczoraj, kiedy zakładałem ten blog o RPGach, który następnie stał się blogiem o serialach i... Co? No tak, wolicie posłuchać o Grze o Tron... no dobrze więc.

Czy tylko ja miałem problem, ze skupieniem uwagi w tej scenie?
Król Nie Żyje! Coś co normalnie zdarzyłoby się w 9 odcinku, tym razem spadło na nas już w drugim. To coś mówi o tym nadchodzącym sezonie.
Ale wracając do meritum , tyran umarł... Tyran? To zabawne ale kiedy się na to spojrzy, ale z punktu widzenia większości mieszkańców stolicy, ba, nawet całego Westeros, Joffrey nie był zły. Wręcz przeciwnie, był młodym, bohaterskim królem, toczącym zwycięską wojnę z uzurpatorami. Mało tego, kiedy naprawdę dobrze się nad tym zastanowić, nawet z naszego punktu widzenia, Joff nie był prawdziwym tyranem. Raczej rozpuszczonym smarkaczem, ze zbyt dużą władzą. Przed założeniem korony Joff nie był potworem. Zdecydowanie był dupkiem, ale nie prawdziwą bestią, dopiero władza go zmieniła. Widok tego, jak każda kolejna zbrodnia uchodzi mu na sucho. W pewnym sensie, Joffrey był po prostu niewłaściwą osobą na niewłaściwym miejscu. Niejednokrotnie bardziej żałosną, niż złą. I chyba to czyniło go takim dobrym czarnym charakterem.  Mogliśmy go nienawidzić, ale nikt z nas nie potrafił go szanować. Darth Vader wzbudza szacunek, podobnie Hannibal Lecter czy Joker. Nawet w samej Grze o Tron mamy takie postacie jak Tywin czy Roose. Ludzi, o których wiemy, że są źli, ale równocześnie, w jakimś sensie, nie możemy przestać myśleć, że są też zajebiści. Wzbudzają w nas strach. Ale nie Joff, on był zły w najbardziej żałosny i nie zastraszający sposób, jaki tylko można sobie wyobrazić. Postać stworzona by budzić nienawiść widza.  

Internet ewidentnie świętuje. Ale wśród wyrazów radości pojawia się też pytanie... Kto zabił króla Joffreya? Wiemy na kogo padło podejrzenie, zwłaszcza po tym ostatnim, epickim starciu pomiędzy królem i jego wujem. Ale ludzi z motywem i sposobnością było dużo więcej.
Sansa podała Tyrionowi kielich, następnie znalazł się on w rękach Margeary, by wreszcie postać chwilę na stole poza kadrem. Służąca podała ciasto. Oczywiście trucizna mogła też zostać podana wcześniej. Właściwie wszyscy poza rodzicami Joffreya mieli motyw. Jakby na to nie patrzeć, na miejscu był nienawidzący Lannisterów facet, o przydomku Czerwona Żmija i to pochodzący z krainy słynącej między innymi z trucicielstwa. Jak w dobrym kryminale, cała sekwencja kolejnych scen w trakcie wesela, najeżona jest tropami i podejrzeniami. Wspomnę o czymś jeszcze. Może pamiętacie, że cała ta historia zaczęła się od tego, że ktoś otruł ówczesnego Namiestnika, Jona Arryna. To ciekawe, że 32 odcinki później, tak naprawdę wciąż nie dowiedzieliśmy się, kto stał za tą zbrodnią. Główna podejrzana, Cersei, nigdy naprawdę się do tego nie przyznała, i nie otruła nikogo od tamtej pory. Jak już jesteśmy przy nierozwiązanych zbrodniach - kto tak właściwie nasłał tego zabójcę z nożem, by zabił Branna, jeszcze w pierwszym sezonie. Z tego co pamiętam, to dwie zbrodnie, od których cała ta wojna się zaczęła i do dziś nie wiemy, kto za nimi stał. Jedynie, że winą obarczono Lannisterów, w drugim przypadku konkretnie Tyriona. A teraz wojna się skończyła i kolejna zbrodnia znów pcha nas w kierunku chaosu, a Tyriona w objęcia strażnika więziennego.

SPOILER, jeśli nie czytałeś/aś książek, lepiej omiń ten akapit:
Oczywiście w książce już wiadomo, kto maczał swój mały palec w dwóch z tych zbrodni i siał zamęt używając trzeciej. Trudno dziś powiedzieć, czy w serialu będzie tak samo, ale jest coś wartego uwagi. Królowa Cierni rozmawiając z Sansą ewidentnie dotyka jej naszyjnika w sposób sugerujący, że coś z niego zabrała. Niestety nie ma wcześniej zbyt dobrych ujęć rzeczonego naszyjnika, by ocenić co. Cokolwiek to było, zapewne wylądowało w dłoniach Margeary, a następnie w kielichu. A wszystko, dzięki naszemu ulubionemu knujowi, który mam nadzieję, objawi się już w następnym odcinku.

Another One Bites The Dust:
RIP Joffrey Baratheon, Pierwszy Tego Imienia, Król Andalów i Pierwszych Ludzi, Władca Siedmiu Królestw. Jego rządy były krótkie, burzliwe i godne legendy. Mimo wszystko, będzie mi go brakować. W opowieści pełnej wielowymiarowych postaci, on był po prostu sadystycznym dupkiem. I dobrze, tacy też są potrzebni w dobrej historii. I myślę, że wszyscy, którzy teraz świętują jego odejście, jeszcze zatęsknią za jego głupawym uśmiechem i twarzą wręcz proszącą się o spoliczkowanie. Ale przede wszystkim, czapki z głów dla Jacka Gleesona, który był perfekcyjny w każdej sekundzie jaką spędził na ekranie i pozostał mistrzem do samego końca, zapewniając sobie miejsce w panteonie najbardziej znienawidzonych czarnych charakterów w historii tv. Czuję, że jego odejście pozostawi w naszych sercach dziurę nie mniejszą, niż ta zostawiona przez Neda Starka czy Khala Drogo. Ale, na pocieszenie, zawsze zostanie nam jego pomnik w Królewskiej Przystani.

Przemyślenia:
 - HODOR!

- Wizje Branna zasługują pewnie na osobny akapit, zwłaszcza, że to odcinek Georga. I prowadzą do kolejnych pytań, których nie ma w książce. Czy zombie dziewczynka z pierwszego odcinka serialu była Dzieckiem Lasu? O co chodziło z Innym podchodzącym do kryształu? Czy pojawienie się zniszczonej sali tronowej w dwóch różnych wizjach znaczy, że to naprawdę się stanie? Czy Dany naprawdę dotrze kiedyś do Smoczej Przystani? Gdzie jest Stara Niania? No, może z tym ostatnim się zapędziłem.

- Trzy pijawki, dwóch królów. Na miejscu Greyjoya zacząłbym się obawiać.

- To fajnie, że twórcy znaleźli nowe zadanie dla Bronna. Bądźmy szczerzy, ten facet jest największym farciarzem w całej tej historii. Jakimś cudem zawsze ląduje na czterech łapach.

- Oberyn jest mistrzem w grożeniu ludziom w kulturalny i uprzejmy sposób.

- Streszczenie pierwszych trzech sezonów w postaci walki karłów, która obraża większość ludzi przy stole. Trzeba przyznać to Joffreyowi, niewielu ludzi ma taki rozmach w byciu dupkiem. W sumie i tak trudno byłoby mu to przebić, więc może to lepiej, że odszedł, pozostawiając wszystkich pod wrażeniem swojego największego dzieła.

- Przyroda nie lubi próżni, więc już w tym odcinku widać, że w miejsce sadystycznego dupka dostaliśmy prawdziwego psychopatę. A Ramsay dopiero się rozkręca.

- Naprawdę trzeba docenić fakt, że nawet umierając, Joffrey zdołał przewalić wszystko dla Tyriona. To się nazywa zaangażowanie. Oto co odrużnia zwykłych dupków, od największego dupka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz