Jest lepiej. Powiedziałbym, że wręcz dużo lepiej. O ile pierwszy sezon oglądałem głównie dla nerdowskich smaczków, o tyle w kolejnych dwóch czerpałem z tego serialu prawdziwą przyjemność. Oczywiście, nadal nie jest to arcydzieło światowej kinematografii, ale całkiem przyjemny program familijny z masą dziwacznych problemów, zabawnych sytuacji i sympatycznych postaci. Na tym etapie serial odnalazł również swój styl i tempo. Choć nadal trochę raził mnie fakt, że zwłaszcza pod koniec 3 sezonu, praktycznie co odcinek miastu groziła całkowita zagłada. Trudno jest czuć napięcie z tego powodu, jeśli nasi bohaterowie powstrzymują podobne katastrofy w KAŻDYM kolejnym odcinku. Kolejnym plusem jest zdecydowana poprawa poziomu fabuły. Tym razem nie miałem uczucia, że już po pięciu minutach wiem, co będzie dalej. Parę razy zdarzyło się wręcz, że zwroty akcji całkowicie mnie zaskakiwały.

Wracając do postaci, w dalszym ciągu moją ulubioną jest SARAH, czyli dom szeryfa, który zawsze wie lepiej i cierpi na fobię w kwestii bycia porzuconym. Kolejną z moich ulubionych postaci będzie chyba Fargo. Cóż mogę rzec, lubię postacie comic relief, kiedy są dobrze zrobione. Plus, w jednym odcinku był Hulkiem (wspomniałem już o czysto NERDowskich żartach i nawiązaniach).
W ostatecznym rozrachunku, nadal nie jest doskonale, ale mimo wszystko jest to porządny, relaksujący i w sumie trochę odmórzdżający serial, przy którym łatwo wypocząć.
Ogólna ocena: mocne 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz