Zacznijmy od czegoś lekkiego, wydarzeń w stolicy (wiesz, że oglądasz Grę o Tron, kiedy homofobiczna inkwizycja, jest tą lekką częścią odcinka). Olena wróciła! I całe szczęście, bo Cersei szło zdecydowanie zbyt łatwo. I nadal idzie. Szczerze mówiąc, nie mogę uwierzyć, jak łatwo jej idzie. Serial sprawia, że jej intrygi wydają się rozsądne, a ona sama kompetentna. Oczywiście to oznacza, że niedługo coś się poważnie zepsuje (gdyby sam fakt, że Cersei uzbroiła armię fanatyków religijnych sam w sobie nie był wystarczającą sugestią w tym kierunku). Osobiście mam nadzieję, że dostaniemy przy okazji rozmowę Oleny z Wielkim Wróblem. A jak przy tym jesteśmy, Olena była zaskakująco nie niszcząca w rozmowie z Cersei, chyba po prostu nie spodziewała się, że ktoś może być na tyle głupi, by niszczyć swojego jedynego sojusznika. I do tego wszystkiego doszedł jeszcze Littlefinger z kolejną intrygą, która potencjalnie da mu pełną kontrolę nad Doliną i Północą, co uczyni go największą siłą na kontynencie. A wtedy Cersei może żądać czyjej głowy tylko zapragnie, LF będzie miał to gdzieś.
Tymczasem Cooper i Darnell wracają, z kolejną magiczną przygodą w Dorne. I... co to? Co ja słyszę? Czy to nowa piosenka? Westeros dostało swoją trzecią piosenkę! I faktycznie, jej zakończenie jest najlepszą częścią (dla ciekawych, polecam wersję Karliene). Choć fakt, że Bronn tak podkreślał to zakończenie, sprawia, że trochę się o niego boję. Czy to będzie piosenka w napisach końcowych odcinka, którym pożegnamy jego postać? Zwłaszcza po tej, ewidentnej halabardzie Chekhova. I zwrócę też uwagę na tą ranę którą otrzymał nasz ulubiony najemnik, jasne, to było tylko draśnięcie, ale Dornijczycy lubują się w truciznach. A jak jesteśmy przy tej scenie walki. Czas się czepiać. Więc Jaime i Bronn przebrani za najbardziej bladych gwardzistów w historii Dorne, wchodzą sobie od tak do pałacu. I oczywiście robią to dokładnie w tym samym momencie, co Żmijowe Bękarcice. A jak przy nich jesteśmy, podejrzewam, że ich plan wyglądał mniej więcej tak: "Co zrobiłby Oberyn w tej sytuacji?" "Pewnie poszedł tam i kogoś zabił." "To brzmi jak świetny plan, chodźmy". Zniósłbym to lepiej, gdyby serial dał nam jakieś wytłumaczenie. Jedno zdanie, stwierdzające, że jest dzień targowy, czy coś w tym stylu i przez to ochrona jest bardziej rozproszona, więc to najlepszy moment do ataku, dla wszystkich zainteresowanych stron. Zamiast tego, mamy wielki przypadek.
I tak dochodzimy do przysłowiowego słonia w pokoju. Wątku Sansy. Z jednej strony ten odcinek dał nam świetną scenę w której Darth Sansa całkowicie zniszczyła Myrandę, z drugiej krótko po tym nastąpiła scena nocy poślubnej. I tu dochodzimy do głównego narracyjnego problemu połączenia wątków Sansy i Theona w jeden. Z jednej strony mamy Sansę rosnącą w siłę (tak jak w książce) z drugiej Theon i żona Ramseya (w książce nie była to Sansa) muszą przeżyć traumę, która połączy ich i pomoże wydobyć Theona z powrotem na świat. I o ile wątek działa dla Theona, o tyle nie działa dla Sansy. Jasne, mogę się mylić, może D&D zdołają znaleźć jakiś złoty środek, ale nie wiem jaki. Obydwie te postacie powinny być głównymi bohaterami swoich wątków. Wyciąganie jednej z nich na światło, automatycznie wpycha drugą w cień. I łatwo odebrać tą ostatnią scenę, jako straszny regres dla Sansy. Oto znów jest ofiarą kolejnego psychopaty i bezradnie musi czekać na czyjąś pomoc. Podczas gdy powinna być panią swojej sytuacji, tak jak w scenie kąpieli. W tym momencie Sansa zasługuje na to, by wreszcie samemu się uratować i być może ocalić przy okazji Theona. Ale to znowu całkowicie burzy trajektorię jego postaci. A jeśli dodamy do tego Brienne, zaczyna się tu robić naprawdę ciasno.
Another One Bites The Dust:
Drugi odcinek pod rząd bez trupów? I to taki z weselem? Dothraki by tego nie pochwalili.
Przemyślenia:
- Handlarz kutasów? Czy to faktyczny zawód? Świat Gry o Tron nie przestaje mnie zaskakiwać.
- Tyrion znów zdołał ocalić skórę gadaniem. Miło widzieć jego postać wracającą do formy.
- Jak przy tym jesteśmy, więc wybrali tą drogę by uniknąć piratów, wpadli na Kamiennych Ludzi, a później na handlarzy niewolników... Aż strach pomyśleć, jak wygląda ta trasa bardziej zagrożona piratami.
- Arya wygląda dziwnie z długimi włosami. Tak, nie Aryowato.
- To już wiemy, po której stronie jest Arya w dyskusji o eutanazji.
- Pomieszczenie z twarzami było świetne.
- Jeśli Myranda nadal będzie się upierać na taki dekolt w taką pogodę, to zapalenie płuc wykończy ją, zanim znudzi się Ramseyowi (lub zamorduje ją Sansa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz