poniedziałek, 4 maja 2015

Kwiecień z serialami

Źle się dzieje w mieście gotyckiej szynki i niestety dla jego mieszkańców, to bardzo dobrze dla nas. W tym miesiącu serial zaserwował nam swoistą trylogię opowiadającą o seryjnym zabójcy Ogrze. Przy okazji na początku miesiąca zamknięty został wątek ucieczki Fish. Jestem ciekaw co z nią dalej, bo nie widzieliśmy tej postaci, od tego dziwnego strzału snajperskiego. Tymczasem zarówno Pingwin jak i Nigma wykonali swoje ruchy. Mówiłem to wiele razy, ale powtórzę po raz kolejny, te dwie postacie są prawdziwymi brylantami w tym serialu. Twórcy wzięli dwóch, prawdę powiedziawszy, najnudniejszych z wrogów Batmana i sprawili, że nie mogę się doczekać na scen z ich udziałem. I jak wspomniałem, historia Ogra była naprawdę dobra, co pokazuje, że ten serial działa najlepiej z dłuższą, bardziej spójną fabuła, niż tylko historiami w stylu: zabójstwo tygodnia. Tak czy inaczej, przed nami już tylko finałowy odcinek sezonu i biorąc pod uwagę co dzieje się w mieście, zapewne będzie on wyładowany akcją.

Trzymając się DC, następnego na liście mamy Flasha. I muszę przyznać, że ten miesiąc był naprawdę dobry dla tego serialu. Były gościnne występy postaci z Arrow, wątek Wellsa wreszcie ruszył pełną parą, wiele tajemnic zostało ujawnionych. Ogólnie muszę przyznać, że po raz pierwszy od początku sezonu, faktycznie jestem podekscytowany perspektywą obejrzenia kolejnych odcinków.

Arrow zmierza na coraz dziwniejsze terytoria. Sam zwrot akcji, polegający na dołączeniu Olivera do Ligii był ciekawy, ale... Pranie mózgu?!? To najnudniejsza metoda tworzenia napięcia w historii i teraz Arrow użyło jej po raz trzeci. Zawsze, jak ktoś dobry robi coś złego, to nie ze swojej winy, tylko przez pranie mózgu. Co za szczęście, że jako widz nie musimy się martwić moralną niejednoznacznością tych postaci, bo one nigdy nie są winne swoich czynów. I wcześniejszy Ras zniszczył Aleksandrię, Oliver ma zniszczyć Starling City, ale ten obecny spalił po prostu jedną wioskę. Myślę, że pozostali mogą się poczuć oszukani. Mimo wszystko, serial nadal trzyma niezły poziom, ale wyraźnie zaczyna gonić za własnym ogonem, co martwi mnie, w kontekście kolejnych sezonów.

Agents of SHIELD zbliża się do świetnego finału. Wątek Inhumans i prywatna wojna Coulsona uczyniły to naprawdę ciekawym i wciągającym miesiącem, dla agentów. Dodatkowo, muszę przyznać, że miło było zobaczyć całą drużynę znowu razem. Fakt, odkąd przestali być drużyną serial zrobił się znacząco lepszy, ale mimo to poczułem efekt nostalgii. I Ward nadal pozostaje moją zaskakująco ulubioną postacią (zaskakująco, po tym, jak w poprzednim sezonie był moją najmniej lubianą postacią). Jedyne czego mogę się czepiać, to fakt, że nawiązanie do nowych Avengersów było trochę mało subtelne. Z drugiej strony, to nawiązanie do Avengers, więc i tak byłem nim podekscytowany.

W tym miesiącu swój trzeci sezon zakończyło Vikings. Zaskakujący hit History Channel, kanału słynącego głównie z programów o tym, jak kosmici zbudowali piramidy. Cóż mogę powiedzieć, twórcom znów udało się przebić samych siebie. Powiem więcej, odcinek z oblężeniem Paryża przebił wszystkie sceny batalistyczne, jakie widzieliśmy do tej pory w tv. Nawet Gra o Tron nie może się z tym równać. I porównanie to nie jest przypadkowe, gdyż biorąc pod uwagę gwałtownie rozrastający się świat tej serii, niedługo może ona sięgnąć poziomu skomplikowania GoTa. Nie mogę też nie wspomnieć, o genialnym sposobie wprowadzania elementów mistycznych. Są tajemnicze i nieoczywiste. Nigdy nie można powiedzieć, czy faktycznie były magią, czy jedynie postacie tak je zinterpretowały. Pod tym względem, nie widziałem nic, co lepiej oddałoby klimat mistyki wikingów. I oczywiście nie można pominąć świetnego sposobu łączenia historii z mitem. Twórcy bardzo sprawnie przeplatają fakty i fikcję, co doskonale pasuje do opowieści o Ragnarze, które robiły to samo już w średniowieczu. Wystarczy zwrócić uwagę, że o ile sam Ragnar jest uważany przez większość historyków za postać fikcyjną, o tyle jego synowie są postaciami historycznymi, podobnie większość z przypisywanych mu przez skaldów czynów, faktycznie miała miejsce (jak oblężenie Paryża). Na koniec wspomnę jeszcze o Rollo, który w tym sezonie wyrósł na moją ulubioną postać. Po pierwsze, jestem rozczarowany sobą, że dopiero w ostatnim odcinku zdałem sobie sprawę, jaką postacią historyczną jest Rollo. Po drugie, naprawdę zastanawiam się, czy twórcy planowali to od samego początku, kiedy tak nazywali tą postać. Jeśli tak, to jestem pod wrażeniem ich wiary w ten serial.

I to tyle na ten miesiąc, w maju większość seriali ma swój finał, więc jeszcze jeden z tych wpisów i przechodzę w przerwę wakacyjną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz