poniedziałek, 13 czerwca 2016

Game of Thrones, odc. 58: No One (6x08)

I choose violence

Naprawdę martwi mnie fakt, że coraz bardziej lubię Cersei. To znaczy, nadal zdaję sobie sprawę, że jest ona okropną osobą, ale teraz jej potworek odrywa głowy ludziom, bardziej irytującym niż ona. To zawsze pomaga na popularność. I faktycznie w serialu nigdy nie czułem do niej aż takiej niechęci, jak w książkach. Niemniej to też oznacza, że mam coraz mniej sympatii i szacunku dla Nie Jedynego Słusznego Króla Tommena. Teraz jeszcze zabronił Sądu przez Walkę (bawi mnie fakt, że w polskiej kulturze nazywa się to Sądem Bożym, co jest zdecydowanie trudniejsze do zakazania bandzie fanatyków religijnych), to jakby odwołał igrzyska. To znaczy, jasne, to dobry pomysł, kiedy oskarżasz jednego z najlepszych wojowników na kontynencie i kobietę chronioną przez potwora, niemniej jako widz jestem rozczarowany. Ciekawe co Cersei knuje teraz, o jaką starą plotkę jej chodzi. Ja w pierwszej chwili pomyślałem o Daenerys, ale później zwrócono mi uwagę, że pewnie chodzi o zapasy Dzikiego Ognia ukryte pod miastem przez Szalonego Króla. Co przypomina też wizję Daenerys z drugiego sezonu, w której sala tronowa była zniszczona, a z nieba padał popiół (lub śnieg, serial nigdy tego nie wyjaśnił). Czyżby Cersei planował pozbyć się wszystkich wrogów w jednym podejściu?

Wreszcie dostaliśmy monolog o wystrzeliwaniu dzieci z katapulty. Choć sama scena wciąż była słabsza, niż ta z książki i nie kończyła się bardem grającym wiadomej piosenki o deszczu. Ogólnie cała motywacja Jaimea została tu trochę uproszczona. W książkach tak bardzo zależało mu na pokojowym rozwiązaniu, bo przyrzekł nie walczyć przeciwko Tullym i raz w życiu chciał dotrzymać słowa. Niemniej, odkładając porównania z książką na bok, ten wątek miał kilka świetnych scen. Zwłaszcza ta z Edmurem, ale rozmowa Bronna z Podem też była miłym akcentem. Miałem nadzieję, że ostatecznie wyniknie z tego wątku coś więcej. Tak mam wrażenie, że tak naprawdę nikt niczego tu nie osiągnął.

You're shit at dying, you know that?

Ogar wreszcie dostał swoją zemstę... I mówię wreszcie, ale w nietypowy dla tej serii sposób, zajęło mu to tylko jeden odcinek. I po drodze spotkał starych znajomych. W tym sezonie naprawdę wracają wszystkie zapomniane wątki. I to w jakim stylu. Ta cała scena z negocjacjami, kto, kogo i jak zabije. Tylko w Grze o Tron można trafić na taką scenę. I aż roi się ona od wspaniałych stwierdzeń. Mam nadzieję, że to początek nowej, świetnej przyjaźni. I jestem ciekaw, co bractwo zrobi dalej, może ruszą na północ, walczyć z zombie. Ogar byłby zajebisty w zombie apokalipsie.

Tymczasem Arya stawia czoła Terminatorowi. Serio, to było po prostu niedorzeczne, cały czas spodziewałem się, że Waif zaraz zacznie mówić z austriackim akcentem. Niemniej sama scena pościgowa wyglądała świetnie, to trzeba twórcom przyznać. Problem w tym, że cała otoczka była równie głupia, jak cały wątek Aryi w tym sezonie. Jej rany nie przeszkadzają jej w bieganiu i skakaniu, później nagle szwy puszczają i zaczyna krwawić, po czym najwyraźniej czuje się na tyle dobrze, by walczyć. Jeśli jej planem od początku było zwabienie Waif do swojej kryjówki (zakładam, że to była jej kryjówka, bo ewidentnie nie miała przy sobie Igły podczas ucieczki), to czemu po drodze dała się dźgnąć jak idiotka i doprowadziła do śmierci aktorki. Zgaduję, że chodziło o zbudowanie napięcia, ale przez to Arya wyszła na amatora, który ostatecznie wygrywa dzięki szczęściu. I reakcja H'ghra na końcu była dziwna. Tak po prostu pozwolił jej odejść, jakby zdała jakiś dziwny test. Jeśli każdy może po treningu odejść, o ile zabije innego zabójcę, to dziwię się, że oni mają faktycznie jakichś zabójców w swoich szeregach.

Another One Bites The Dust:
RIP Brynden 'Blackfish' Tully, nie miał dużej roli w serialu i zginął by zrobić miejsce dla innych postaci.

RIP Waif, była połączenie Terminatora z Assasinem z AC i lubiła okładać kijem niewidomych. Niestety nie zadała sobie trudu, by samemu opanować sztukę walki z zamkniętymi oczami i to było jej końcem.

Przemyślenia:
 - Już tylko Gendry został na tej łodzi. I dwa odcinki do końca, więc jest nadzieja.

- Scena z żartami była nawet lepsza, niż ta o patrolach. Tyrion powinien częściej znajdywać nowych przyjaciół.

- Zaczynam podejrzewać, że nigdy nie usłyszymy tej historii o ośle i plastrze miodu do końca. 

- Czy oni strzelają kulami ognia z drewnianych statków? To zdecydowanie nie brzmi bezpiecznie. Co więcej, Daenerys ma smoki. Jeśli te statki nie są ognioodporne, to czeka nas bardzo krótka i jednostronna bitwa.

A za tydzień Bitwa Bękartów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz