Cała sekwencja z jaskinią, była strasznie rozkojarzająca. Najpierw Daenerys i Missandei rozmawiają o pożegnaniu z Szarym Robakiem (a wszyscy wiemy, co się wtedy stało). Później Jon zabiera Dany do jaskini (a wszyscy wiemy, co lubi on robić z kobietami w jaskiniach). Całą scenę wpatrują się sobie w oczy i wreszcie Daenerys każe mu paść na kolana. Ile innuendo można zmieścić w jednej scenie? Mam nadzieję, że nie mówili w niej nic ważnego, bo naprawdę nie słuchałem.
Tymczasem Arya wróciła do domu! Muszę przyznać, jej wymiana zdań z Flipem i Flapem sprawiła, że naprawdę bałem się, że w ostatniej chwili ucieknie, ale nie. Nie w tym sezonie.
Zamiast tego mieliśmy naprawdę mocne przypomnienie, jak bardzo nasi bohaterowie się zmienili odkąd ostatnio Starkowie byli razem w Winterfell, jakieś 60 odcinków temu. Teraz wszyscy mają niesamowite zdolności... oprócz Sansy. Ewidentnie reszta min-maxowała walkę i magię, a gracz Sansy wolał zbalansowaną postać opartą na umiejętnościach społecznych. Samemu wielokrotnie byłem w tej pozycji, więc mam nadzieję, że w przyszłości Sansa też dostanie szansę zabłysnąć.

To była naprawdę szokująco dobra scena bitewna. I tak dużo się w niej działo, że nie sposób wspomnieć o wszystkim. Począwszy od rekordowej ilości podpalonych kaskaderów, poprzez przerażającą groźbę zabicia Brona i ludzi rozpadających się w pył na oczach Jaime'a. To naprawdę pokazało, że smoki są cholernie przerażające. I to finałowe starcie, Bron vs smok. Nie miałem pojęcia komu kibicować (choć Bron Smokobójca to świetny przydomek).
To ewidentnie pokazało, że Cersei ma przewagę ekonomiczną i kontroluje morza, ale na lądzie, jej wojska nie mają szans. Czyli znów remis. A następny odcinek nosi wiele mówiący tytuł Eastwatch. Więc Król Nocy chyba postanowi wreszcie o sobie przypomnieć.
Another One Bites The Dust:
RIP cała masa żołnierzy i szczęśliwie nie Bron ani Jaime.
Przemyślenia:

- Arya szybko przypomniała sobie, jak zachowują się szlachcice.
- Davos zacytował Stannisa. I to mój ulubiony cytat z tej postaci "fewer".
- Wiem, że teraz mówię to co odcinek, ale jestem permanentnie w szoku, ile dostajemy spotkań pomiędzy postaciami, które dawno się nie widziały (lub nigdy, jak w przypadku Daenerys i Jame'a).
- Zaczynam lubić Dickona, mam nadzieję, że przeżył.
- Czy Daenerys spaliła wozy z zapasami żywności? Dobra robota, ostatecznie kto nie chciałby zaczynać rządów od masowego głodu, podczas kilkuletniej zimy.
- Wciąż nie ma Gendrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz