środa, 2 marca 2011

Północne Marchie: Sąsiedzi cz. 2

Republiki Erenu - Sojusz pięciu państw-miast rozłożonych na południowym wybrzeży Morza Środka. Te potężne metropolie kupieckie wyrwały się z pod władzy Pendragonów ponad sto lat temu, co do dziś jest powodem nieufności arystokracji Kalidońskiej do warstwy mieszczańskiej. Niecałe trzydzieści lat temu, miasta zorganizowały obronny sojusz, wobec ekspansji Księżycowego Cesarstwa. Klejnoty Erenu jak nazywają je często mieszkańcy to idąc od zachodu: Wysoki Port, Biały Port, Wielki Port, Zielony Port i Tonący Port. Niektórzy zaliczają do Republik Erenu również wyspiarski Port Lewiatana, choć nie jest on częścią sojuszu. Wszystkie sześć miasta powstało na ruinach dawnych elfich osad. Częste są tu ogrody, strzeliste wieżyce, wielkie place i cudowne dzieła sztuki. Później dobudowane części miasta starają się naśladować ten styl, są jednak jedynie marną namiastką wspaniałych budowli, zajmujących zwykle centrum miasta.
Wysoki Port stoi na wysokim klifie, towar z rozładowywanych statków trafia do miasta dzięki skomplikowanemu systemowi wind, miasto słynie głównie ze swoich inżynierów. Biały Port zbudowano w całości z białego kamienia wydobywanego w pobliskich kamieniołomach. Jego mieszkańcy słyną jako wyśmienici żeglarze. Wielki Port to największa metropolia kontynentu, licząc niemal sto tysięcy mieszkańców. Miasto słynie z potężnej siły militarnej, zarówno na morzu jak i lądzie. Zielony Port to miasto dosłownie tonące w ogrodach i parkach. Oglądane ze szczytów elfickich wież, wygląda wręcz jak las, w którym ktoś postawił domy. Słynie głównie jako największy ośrodek akademicki. Tonący Port zbudowano na setkach małych wysepek u ujścia Zielonej Rzeki. Po mieście poruszać można się głównie przy użyciu małych łódek, lub za pomocą tysięcy mostów. Metropolia słynie jako enklawa artystów nadająca ton i kierunek modzie całego kontynentu. Wreszcie leżący na wyspie pośrodku Morza Środka Port Lewiatana. Obecnie będący bezpiecznym schronieniem dla najróżniejszej maści bandytów, przemytników i piratów. Władany wręcz, przez samozwańczego Króla Piratów.
Ludność: Mieszkańcy Republik zwykli uważać się, za najbardziej cywilizowany lud świata. Wielu miejscowych wywodzi swój rodowód od Sarcosańskich zdobywców, w związku z czym w miastach często mówi się w kolonialnym. Ludzie tu cenią sztukę i luksus, uwielbiają festiwale i święta poświęcone najczęściej Bachusowi. Szczycą się również swoją pozorną wolnością i równością.
Władza: Każdym z miast rządzi Senat, składający się z przedstawicieli gildii i najbogatszych mieszkańców miasta. W praktyce jest to system typowo oligarchiczny. Od niemal trzydziestu lat Republiki są w ścisłym sojuszu, który z każdym rokiem coraz mocniej się zaciska.

Księżycowe Cesarstwo (Zaibach) - Leżące na południowym wschodzie. Jeszcze pół wieku temu Księstwo Zaibach było niewiele znaczącym państwem z dużymi ambicjami. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się Zigguratu Cieni. Do dziś nie wiadomo, jak dokładnie doszło do pojawienia się struktury, wg świadków, pewnego dnia po prostu wynurzyła się spod ziemi, w samym środku miasta Zaibach. Od tego momentu rozpoczyna się historia Księżycowego Cesarstwa, potężnego, ekspansywnego państwa, rządzonego przez nieśmiertelnego Cesarza Cieni, mieniącego się Wybrańcem Nannara.
Ludność: Zaibachiańczykami określa się tylko Cesarską arystokrację. To stoiccy ludzie, ceniący siłę, dyscyplinę i inteligencję. Zwykle ubierają się w ciemne barwy i noszą symbole Mrocznego Pana. Powszechne jest wśród nich dążenie, by zasłużyć na łaskę swego boga, co wiąże się z wielką wewnętrzną rywalizacją i koniecznością ciągłej czujności. Zaibachiańczycy często uważają się również za lud wybrany, który zrealizuje cele Króla Nocy. Z poddanymi Cesarstwa bywa różnie, zależnie od regionu. Zaibachiańczycy nie znoszą sprzeciwu i krwawo pacyfikują wszelkie przejawy buntu, jednak tam, gdzie panuje spokój, są nieraz bardziej przyjaznymi władcami niż rycerze Kalidonu czy kupcy Erenu. W Cesarstwie panuje również specyficzny kult armii. Potężną machinę militarną cesarza napędzają prości ludzie, mogący podczas służby awansować społecznie, zdobyć ziemie i przywileje. Panująca od dwóch dekad doktryna nieustającej wojny, sprawia, że praktycznie każdy mieszkaniec olbrzymiego Cesarstwa ma jakiegoś członka rodziny, lub znajomego służącego w armii.
Władza: Nieśmiertelny Cesarz Cieni włada swoim imperium z Zigguratu Cieni, gigantycznej struktury górującej nad miastem Zaibach. Budowla jest pozostałością po Tytanach, być może ich świątynią, ku czci Mrocznego Boga, Sina jak zwykli oni go nazywać. Na podbitych obszarach działa system kolonialny. Miejscowe elity, jeśli nie skapitulują przed armią cesarską, zostają wymordowane. Władze przejmują Zaibachiańczycy, zaś nowe elity władzy wykuwa się z ludzi, którzy udowodnią swoją wierność Cesarzowi (najczęściej służąc w wojsku), i tym sposobem dołączą do grona Zaibachiańczyków. W ciągu ostatnich dwudziestu lat nieustającej wojny, Cesarstwo stało się największym tworem politycznym na kontynencie. Obecnie zajmuje ponad jedną trzecią Erenlandu i z każdym rokiem sztandary z księżycem Nannara powiewają nad coraz nowszymi terenami.

Dzikie Stepy - Rozciągający się na wschód od Marchii olbrzymi obszar stepu. Zamieszkują go dziesiątki plemion koczowniczych barbarzyńców. Nie mają oni jednej kultury, ani żadnych granic terytorialnych. Do tego na stepie żyją też liczne plemiona nieludzi, zwłaszcza hobgoblinów.
Ludność: Mieszkańcy stepów, to dziki lud. Większość przyzwyczajona jest do ciągłej podroży, żyją z hodowli, zbieractwa i rabunków. Na terenie tym istnieją tylko pojedyncze, rozrzucone grody.
Władza: Plemionami barbarzyńców władają wodzowie. Poszczególne plemiona przez stulecia były niezależne. Ostatnio jednak do południowej granicy stepu dotarły wpływy Cesarstwa. Armia cesarza okazała się zbyt mało mobilna, by nadążyć za barbarzyńcami, dlatego Zaibachiańczycy przyjęli nową taktykę. Zaczęli przekupywać poszczególnych wodzów, by walczyli dla nich. Nie wiadomo jeszcze, czy inni barbarzyńcy zareagują na tą pozorną zdradę, ani jak daleko posunął się słudzy cesarza.

Nom, to tyle. W następnym odcinku: Północne Marchie, czyli o co w tym wszystkim chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz