Akodo Katsu (Lew) - "Mam plan."
Mirumoto Hotaka (Smok) - "Jestem pewien, że gdzieś o tym czytałem."
Kakita Kintaro (Żuraw) - "Pozwól, że ja z nimi porozmawiam."
Bayushi Rei (Skorpion) - "Powiedz tylko, co trzeba załatwić."
Zatłoczony targ:
Mirumoto Hotaka zatrzymał się przy stoisku z rysunkami przedstawiającymi sceny erotyczne. Z zaciekawieniem przyglądał się ilustracjom, gdyż nigdy nie widział podobnego przykładu „sztuki”.
- Mirumoto-san, co ty oglądasz?! – obok pojawił się zaskoczony Akodo Katsu.
- Przyglądam się tym rysunkom – stwierdził ze spokojem Smok. – Czy to normalne tu na południu?
- Nie, zdecydowanie nie – Lew zatrzymał spojrzenie na jednym z rysunków. – Wiesz, my samuraje nie powinniśmy oglądać takich rzeczy – stwierdził nie odrywając oczu od ilustracji.
- Hai – przyznał Hotaka. – Dostrzegam, że może to być rozpraszające.
- No proszę – stwierdził Kakita Kintaro podchodząc. – Naprawdę drodzy towarzysze, zaskoczyliście mnie.
- To nie tak jak myślisz Kakita-san – stwierdził Katsu czerwieniąc się.
- A sądziłem, że całkowicie nie macie smaku do sztuki.
- Sztuki? – zdziwił się Lew.
- Tylko spójrz tu, na te linie, te kolory, sposób w jaki autor operuje cieniami na tym rysunku. Wspaniałe.
- Yyy... Tak, sztuka. Rzeczywiście – Katsu powoli odzyskiwał rezon. – I te... krzywizny – stwierdził z uśmiechem.
- Ten najbardziej po lewej jest najciekawszy – odezwał się kobiecy głos za nimi.
Lew odwrócił się nerwowo i zrobi cały czerwony.
- Bayushi-san – stwierdził, wyglądając, jak dziecko przyłapane na kradzieży ciastek. – My właśnie...
- Ostatni po lewej – zauważył Kintaro. – To ten z dwiema kobietami?
- CO!? – Katsu odwrócił się i spojrzał na rysunek. Potem znów na samurai-ko Skorpiona. Nawet spokój Smoka wydawał się trochę zachwiany.
Bayushi Rei uśmiechnęła się tajemniczo, zadowolona z wywartego efektu.
- Powinniśmy chyba ruszać dalej – odwróciła się i odeszła.
Lew w mgnieniu oka opanował się i wyprostował dumnie.
- Tak jest, mamy misję – rzucił ostatnie spojrzenie na rysunek wskazany przez Rei, po czym pomaszerował za nią.
Hotaka wzruszył ramionami i podążył za towarzyszami.
Ostatni odszedł Żuraw, po kilku krokach wrócił, położył na ladzie monetę, wziął kilka rysunków, zwiną w rulon, wsadził do rękawa i ruszył w dalszą podróż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz